Jesteś tutaj
KLĄTWY
O co chodzi z tymi klątwami?
Większość ludzi neguje istnienie takich zjawisk jak klątwy, uroki, złorzeczenia czy ataki energetyczne. Śmieją się z tego i z ludzi, którzy twierdzą, że doświadczyli ich działania. Za taką postawą stoi nie tylko ich niewiedza czy nieświadomość świata energii, ale i głęboko ukryty strach przed tym, czego nie rozumieją. Są tak przywiązani do swojej i jedynej wizji rzeczywistości, że tracą z pola widzenia nie tylko jej prawdziwy obraz (od wielu lat już potwierdzony przez odkrycia fizyki kwantowej), ale i ogromne możliwości jakie się z tym wiążą. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Wszystko jest energią i tak naprawdę żyjemy w oceanie energii – zanurzeni w niej wraz z materią. Jest to już mierzalne i udowodnione pomimo, że nie postrzegamy tego własnymi oczami. Widzą ją jednak aparaty fotograficzne do zdjęć aury i różnego typu urządzenia pomiarowe, obserwujące cząsteczki światła, atomy i ich wibracje w otaczającym nas świecie. Widzą je także i rozumieją ludzie z aktywnymi zdolnościami na trzecim oku, mający świadomość, że prawdziwa rzeczywistość utkana jest z różnie wibrujących cząsteczek światła. Wszystko, co istnieje we Wszechświecie taką energię posiada i wibruje na sobie właściwych poziomach. Także nasze myśli, emocje, uczucia, nawet działania. Wszyscy mamy moc sprawczą i Wolną Wolę – możemy myśleć, czuć, zachowywać się i działać jak chcemy. Klątwy, złorzeczenie czy przekleństwa to nic innego jak negatywne a często i destrukcyjne myśli kierowane w myślach lub na głos ku innej osobie. Nie jest istotne, czy człowiek kierujący się takimi myślami jest świadomy, że ich negatywna energia wędruje do tej osoby i uderza w nią na poziomie energii, czy nie. Pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale to i tak się dzieje. Problem w tym, jeśli chce jej naprawdę zaszkodzić. Wtedy do tych negatywnych myśli dołączają się również silne emocje i to połączenie jest już sprawcą wielu ludzkich nieszczęść. Dlaczego? Bo same myśli jeszcze nie wyrządzą nikomu większej krzywdy. Co najwyżej trochę zabrudzą komuś aurę. Aby naprawdę zadać cierpienie, potrzebne są przede wszystkim negatywne emocje - siła napędowa każdej klątwy. Uraza.. złość.. zazdrość.. gniew.. chęć zemsty.. strach.. nienawiść. Wszystkie one kierowane są z intencją uderzenia w drugą osobę i w imię tej swoistej kary – wywołania w niej odpowiedniego cierpienia. Jeśli te emocje są naprawdę silne, ich negatywny ładunek oraz konkretna intencja (czyli życzenie) potrafią wywołać czasem naprawdę dramatyczne konsekwencje w jej życiu, ze śmiercią włącznie. Albo zepsuć relację w związku. Albo doprowadzić do utraty majątku czy upadku biznesu. Albo do straty ukochanej osoby. Albo do wypadku, choroby czy choćby uporczywego bólu głowy. Niektóre z klątw możemy także nieświadomie przejąć „w spadku” od swoich rodziców, babć czy dziadków. To tzw. klątwy rodowe. Wszystko zależy od siły z jaką została rzucona oraz obszaru, w którym ma siać spustoszenie.
Wszystkie klątwy działają do momentu w którym nie zostaną zdjęte – czasem kilka lat, czasem kilkadziesiąt lat a czasem całe życie. Są też i takie, które nie rozpuszczone czy usunięte – przenoszą się ze swym destrukcyjnym działaniem na kolejne wcielenia. Aktywują się automatycznie, gdy tylko osoba która ją rzuciła ponownie wkracza w nasze życie. Dlaczego? Bo każda klątwa wiąże ze sobą obie strony: tę która rzuca i tę która nią obrywa - i tak długo będą razem inkarnowały, dopóki nie rozpuszczą jej we wzajemnej miłości i akceptacji. Innymi słowy: rzucający przywiązuje się do swej ofiary na... naprawdę długo. Rzucając klątwę robi krzywdę nie tylko komuś ale i sobie.
Wszyscy rzucamy klątwy. Czasem robimy to świadomie a czasem nieświadomie. Gdy jesteśmy na kogoś źli, wściekamy się i krzyczymy. Życzymy jej czy jemu aby coś nauczyło ich rozumu… Żeby ich własne dzieci były tak samo okropne jak oni są dla nas... Żeby mu się noga podwinęła za te wszystkie straszne rzeczy, które robi... A niech cię diabli”, „ażeby cię”. Niby nic, ale jednak są to już klątwy. Bo wypowiadając takie słowa (zazwyczaj podszyte negatywnymi emocjami) ściągamy dokładnie takie doświadczenia w zakres ich energii stwórczej a więc kreujemy im dokładnie to, czego właśnie sami doświadczamy: frustracji, stresu, gniewu, walki, troski, upokorzenia, porażki czy bezsilności. Dosłownie fundujemy im to w przyszłości.
Są też klątwy, które same w sobie nie są skierowane w konkretnych ludzi ale w nas samych. Przeklinając swój los, życie, pracę, związek, samochód, pieniądze, zdrowie czy Boga - tylko pogłębiamy swoje problemy. Sami je na siebie rzucamy a potem dziwimy się, że pasmu naszego „pecha” nie ma końca. I nie będzie dopóki nie zmienimy swoich reakcji na niepowodzenia i emocji z tym związanych. Takie zwroty jak: „a niech to szlag”, „znowu to samo!”, albo „i co jeszcze mi się przydarzy?!” – to nie tylko złość skierowana na siebie, ale i zgodnie z zasadami kreacji - proszenie o więcej.
Wszystkie rodzaje klątw działają destrukcyjnie i bezwzględnie należy się z od nich uwalniać. Zarówno spod ich wpływu jak i od wszelkich wzorców czy mechanizmów rzucania klątw i szkodliwych życzeń na innych ludzi. Konsekwencje po obu stronach tego kija są bardzo dotkliwe i niezrozumiałe przez większość ludzi, co nie zwalnia ich spod ich działania. Po prostu są nieświadomi przyczyn swego cierpienia czy niepowodzeń. Pierwsi nie rozumieją, że są pod wpływem klątwy a drudzy nie widzą, że klątwa którą rzucili na kogoś – rykoszetem wraca i uderza w nich samych. Powiedzenia takie jak ,,co posiejesz – to i zbierzesz” albo „karma wraca” nie są tylko przysłowiem. To jedno z podstawowych praw duchowych rządzące naszą egzystencją i każdy powinien być go świadomy.
Ale! Aby klątwa zadziałała, potrzebny jest pewien niezbędny czynnik. Bez niego nie zadzieje się nic, co mogłoby w nas uderzyć. To poczucie winy. Jeśli jest świadome to pół biedy – można z tym popracować i przebaczyć sobie jego przyczynę. Jak najbardziej da się to zrobić. Jeśli jednak pochodzi z obszarów wypartych do nieświadomości (dzieciństwo) czy całkowicie odciętych (obciążenia karmiczne), ewentualnie nieświadomie przejętych od rodziców – wtedy już mamy problem. Dlaczego? Bo każda wina pociąga za sobą karę i cały nasz świat funkcjonuje w oparciu o ten mechanizm. To dwa końce tego samego kija. Brzmi niewiarygodnie? A jednak dokładnie tak jest! Są to zupełnie nieświadome mechanizmy, o których większość ludzi nie ma ani żadnego pojęcia, ani kontroli nad nimi. One po prostu działają w tle, jako swoisty podprogram i trzeba głęboko wejść w proces oczyszczania podświadomości z obciążających nas mechanizmów aby taki podprogram rozpoznać i przepracować.
Tak więc jeśli czujemy się za coś winni, wtedy podświadomie (aby się spod jego ciężaru uwolnić) uruchamiamy w sobie potrzebę doświadczenia kary i przyciągamy okoliczności, którymi możemy w siebie uderzyć. Jeśli świadomie nie pracujemy nad sobą - tylko tak możemy swoją winę odpokutować! A jak to się dzieje?
- Czasem robimy to „łapkami” innych ludzi prowokując ich do tego, by na różne sposoby nas ranili. Czasem niby „przypadkiem” spotykają nas tzw. zdarzenia losowe (np. stłuczka, mandat, kradzież, jakaś szkoda, strata pracy czy siniaki), a czasem są to długotrwałe niepowodzenia, wyniszczające choroby, ciężkie wypadki, kalectwo, strata mienia, ukochanej osoby a nawet i śmierć. Dotkliwość kary zależy od ciężaru winy, zawsze! Nie ma znaczenia czy jesteśmy tego wszystkiego świadomi czy nie. Prawo duchowe jest w tej kwestii niezmienne a życie w stanie niewiedzy i braku jego zrozumienia – wyborem. Tak będzie, dopóki nie zapragniemy zrozumieć i nie wejrzymy w siebie, zamiast oskarżać wszystkich wokół za spotykające nas nieszczęścia i zły los. Zanim ktoś potraktuje nas klątwą.
CZY JESTEŚ OFIARĄ KLĄTWY?
Jeśli w Twoim życiu i na wskutek dziejących się wokół Ciebie sytuacji doświadczasz ciągłych problemów w życiu, pecha, niefortunnych zdarzeń lub całej ich serii… Jeśli bez wyraźnego powodu tracisz kontakt z ludźmi, którzy zawsze przy Tobie byli, albo klientów w biznesie, którzy do tej pory mieli się całkiem dobrze... Jeśli latami nie możesz sobie nikogo znaleźć i w sumie nie wiadomo, czemu wciąż jesteś sam/a... Jeśli czujesz, że ludzie wokół źle Ci życzą albo masz poczucie, jakby coś Ci nieustannie zagrażało... Jeśli masz wrażenie, że coś Cię uciska czy zdusza... Jeśli w Twoim ciele odzywają się niczym nieuzasadnione bóle czy uczucie dyskomfortu albo dręczą Cię senne koszmary czy atakują uporczywe negatywne myśli – to istnieje spore prawdopodobieństwo, że faktycznie ciąży na Tobie klątwa, jakieś ludzkie złorzeczenie czy urok albo tzw. złe oko. Niewiele różnią się one między sobą – to różne formy tego samego zjawiska i bazują na tej samej intencji: aby wyrządzić komuś krzywdę.
Jeśli podejrzewasz, że nosisz na sobie klątwę – warto to sprawdzić i zdecydować się na oczyszczenie aury pod tym kątem. Nieświadomość nie jest tu dobrym doradcą. Skuteczna zmiana na lepsze zaczyna się w tym właśnie momencie – od wykonania analizy szkodliwych wpływów a potem oczyszczenia aury z nich i energetycznej transformacji. Co dzięki temu zyskasz? Sporo! Polepszenie i zmianę w tym obszarze życia, na której zalega klątwa. Pozbędziesz się z aury ciążących Ci złych życzeń ludzi zazdrosnych o Twoje powodzenie, Twój biznes czy Twoje szczęście i odzyskasz spokój. I co najważniejsze - otworzysz się na lepsze nie tylko tu, na planecie Ziemia ale i w sferze duchowej, odzyskując swój zablokowany przez klątwę potencjał.
Analizę obecności i ilości klątw, szkodliwych życzeń oraz tzw. „modlitw śmierci” oraz zakresu ich działania wykonuję uwzględniając swoje 30-letnie doświadczenie w tym zakresie, z użyciem technik psychometrycznych na podstawie zdjęcia badanej osoby. Koszt takiej analizy: 250 zł. Czas trwania: około 3 dni. Natomiast oczyszczenia z nich wykonuję zazwyczaj przy okazji kompleksowego oczyszczania aury i czakr. Robię to w stanie głębokiej medytacji, przy współpracy i prowadzeniu Wyższego Ja. Cenę za takie oczyszczanie ustalam indywidualnie podczas konsultacji z zainteresowaną osobą, w zależności od stopnia jej zablokowania oraz ilości pracy do wykonania. Zapraszam.
WAŻNE!
Artykuł został napisany przeze mnie, jest moją własnością intelektualną i chroniony prawem autorskim. Jeśli chcesz się nim podzielić z kimkolwiek – nie kopiuj ale udostępnij! A jeśli już musisz skopiować to pamiętaj, ze kopiowanie treści bez podania imienia i nazwiska autora – jest kradzieżą! Szanuj więc moją wiedzę, pracę i energię, jaką włożyłam w ten artykuł. Podziel się nimi w uczciwy sposób. Dziękuję!